Z Księdzem Diakonem Adrianem Jóźwiakiem SAC,
który dzisiaj kończy w naszej parafii swoją duszpasterską praktykę,
rozmawiają Ola i Ala Faryna.
Ola: Tuż przed rozpoczęciem Wielkiego Postu przybył Ksiądz do
naszej parafii. Jak będzie Ksiądz wspominał praktykę w Radomiu?
Dk. Adrian: Dokładnie tak było. Właśnie tu, w Parafii św.
Józefa w Radomiu, przyszło mi spędzić blisko dwa miesiące, z czego
bardzo się cieszę. To był bardzo intensywny i piękny czas. Bardzo
dużo się tu, u Was, nauczyłem – za co pragnę bardzo serdecznie
podziękować. Nie tylko Współbraciom kapłanom, za wielką życzliwość i
okazane serce. Dużo dobra, życzliwości i – to co najważniejsze –
modlitwy doświadczyłem od Parafian. Nie zapominając o kochanych
Siostrach Zmartwychwstankach z Siostrą Zakrystianką na czele.
Wszystkim drogim Parafianom bardzo, bardzo dziękuję. Zabieram Was w
sercu w swoją dalszą kapłańską drogę. Choć krótki to był czas, to
bardzo dużo się w nim dokonało i wydarzyło. Zapewniam o mojej
modlitwie oraz wdzięczności i również o modlitwę pokornie proszę.
Pamiętajcie o mnie, a Pan Bóg niech Wam za dobroć serca obficie
błogosławi. O Radomiu będę pamiętał szczególnie w codziennej
Jutrzni, czyli każdego kapłańskiego poranka. Po święceniach
prezbiteratu przyjadę odprawić Mszę świętą prymicyjną za Was i w
Waszych intencjach.
Ala: Najczęściej bywa tak, że młodzi ludzie decydują się iść
za głosem powołania po maturze. U Księdza Diakona miało to trochę
inny przebieg, prawda? Co zdecydowało o wyborze takiej, a nie innej
drogi życiowej?
Dk. Adrian: Co zdecydowało? A raczej Kto. Oczywiście Pan Bóg!
Powołanie jest zawsze darem i tajemnicą, również dla powołanego. Ale
jest też cichym szeptem, głosem gdzieś w głębi serca. Trzeba go
usłyszeć i odważnie na niego odpowiedzieć. Jeśli Jezus zaprasza, to
wie kogo i do czego. Dla mnie kapłaństwo od zawsze było piękną i
wyjątkową drogą, ale nie dla mnie – grzesznika, a dla tych
wyjątkowych – mądrych, inteligentnych i pobożnych chłopaków, do
których siebie nie zaliczałem. Więc nie człowiek decyduje o wyborze,
tylko Pan Bóg i Jego święta wola. Człowiek tylko odpowiada. I po
latach studiów (na Akademii Wychowania Fizycznego) i prowadzeniu
własnej działalności gospodarczej postanowiłem odpowiedzieć na ten
głos: „A Ty, Adrianie, pójdź za Mną”.
Ola: Dlaczego akurat pallotyni zwrócili Księdza uwagę?
Dk. Adrian: W tym przypadku Pan Bóg posłużył się Ojcem
Założycielem św. Wincentym Pallottim i historią jego życia. Od
dziecka fascynował mnie Pallotti i to jego przeżywanie Boga jako
Nieskończonej Miłości i Miłosierdzia. No i Maryja, Królowa Apostołów
i Matka Bożej Miłości. Oj, długo by można na to pytanie odpowiadać.
Ala: Pracował Ksiądz w różnych szkołach naszej parafii. Czy
to trudne zadanie – łączyć pracę z ludźmi w różnym wieku?
Dk. Adrian: To było bardzo inspirujące, twórcze i ubogacające
dla mnie samego. Ufam, że i dla tych młodych ludzi. Będę bardzo
dobrze wspominał doświadczenie szkoły i te wszystkie spotkania –
podstawówkę, gimnazjum…
Ola: Pomimo ważnych obowiązków znajduje Ksiądz zapewne chwile
wolnego czasu. Co lubi Ksiądz robić i jakie są Księdza pasje?
Dk. Adrian: Bardzo lubię jeździć rowerem. A kiedy udaje mi
się wyjechać na dłużej, to oczywiście najczęściej ruszam w góry.
Zarówno latem jak i zimą. Zimą oczywiście na pierwszym miejscu są
narty.
Ala: Skąd Ksiądz pochodzi? Czy trudno było rozstać się z
rodzinnymi stronami?
Dk. Adrian: Pochodzę z Wielkopolski, a dokładnie z Poznania.
Mieszkałem w parafii sąsiadującej z parafią prowadzoną przez księży
pallotynów. Bardzo lubię wracać do Poznania. Tam są moje korzenie,
Dom rodzinny, więc wyjechać nie było łatwo. Ale cóż… taka jest
kapłańska droga.
Ola: Jaki jest Księdza ulubiony fragment Pisma Świętego?
Dk. Adrian: Jest ich kilka. Ale gdybym miał wybrać dziś ten
jeden, to wybieram testament Jezusa z krzyża z Ewangelii św. Jana.
Ala: Czy w dzisiejszych czasach trudno pełnić Bożą posługę?
Jaki powinien być dobry kapłan?
Dk. Adrian: Jak św. Wincenty Pallotti. Oddany bez reszty Bogu
i ludziom. Kochać i służyć wszystkim, których Bóg postawi na
kapłańskiej drodze. Być jak świeca (która pokornie się spala) lub
jak kawałek chleba (którym każdy się może poczęstować) –
bezinteresownym i wiernym swojej kapłańskiej posłudze. Być nie tyle
nauczycielem, ile świadkiem nieskończonej Bożej miłości i
miłosierdzia.
Ola: Czy ma Ksiądz jakąś receptę dla tych, którzy wahają się
iść za głosem powołania?
Dk. Adrian: Przede wszystkim, by dali się poprowadzić Bożemu
Duchowi, otworzyli się na Ducha Świętego, prosili właśnie Jego o
światło w rozeznaniu swojej drogi życiowej. By On oświecił i
napełnił swoimi darami potrzebnymi w zrealizowaniu i wypełnieniu
swojego powołania według Bożej woli.
Ola i Ala: Serdecznie dziękujemy.
Dk. Adrian: Jeszcze raz wszystkim bardzo dziękuję za dar
życzliwości i modlitwy. Pamiętajcie, proszę, o mnie szczególnie w
Waszych modlitwach. Ja obiecuję pamięć przed Panem Bogiem. Bardzo
się cieszę z moich praktyk diakońskich, że mogłem je mieć i
przeżywać właśnie tu – w Parafii św. Józefa w Radomiu. Mieszkałem na
najwyższym piętrze plebanii i miałem piękne widoki na Wschody
Słońca, dlatego codziennie w Jutrzni, o poranku, będę o Was, drodzy
radomscy Parafianie, pamiętał. Szczęść Boże.
rozmawiały
Ola i Ala Faryna